poniedziałek, 22 grudnia 2014

ReAktywacja

Hej dziubki,
przez ostatnie pól roku HealthyWay 'stal' opuszczony gdzies tu w internecie. 
Zaczelo sie od tego, ze w wakacje, przez pierwszy miesiac nie mialam internetu, tylko czasami, gdy podpielam sie pod wifi jednych z greckich knajpek udalo mi sie powiadomic bliskich, ze zyje, powysylac pare zdj, ale o porzadnej notce na blogu nie bylo mowy. 

Wiele sie pozmienialo od wakacji. 
Nie mam juz takiego zapalu jak wczesniej, nawet troche przytylam - pozwalajac sobie jesc co chce i ile chce od czasu do czasu (czesciej niz powinnam) 
Wiele, wiele razy próbowalam zrobic, tak zwany - Back On Track, ale dawalam rade moze tydzien maksymalnie... Oczywiscie nie przestalam cwiczyc, ale moje jadlospisy nie sa juz tak zdrowe i dietetyczne jak wczesniej. 

Grudzien od zawsze byl dla mnie miesiacem zbierania sil do dzialania. 
Miesiacem postanowien, przemyslen, podsumowan.
Aktualnie jestem na swietach u rodziny w Belfascie. Daje sobie troche odetchnac od presji bycia idealna. Cwicze co drugi, trzeci dzien. 
Staram sie jesc zdrowo, ale jak przyjdzie 
nam zjesc obiad w 'Chinskiej' to trudno. 
Mimo wszystko nadal jestem bardzo szczupla, bo moja przemiana materii ladnie 
radzi sobie ze zbednymi kaloriami. 

HealthyWay jest dla mnie bardzo silnym fundamentem mojej motywacji i sily. 
Wracam do Was, troche niepewnie, ale licze na to, ze tym 
razem na dluzej, a moze i na zawsze.
Na teraz to tyle. 
Podziele sie z Wami jeszcze moim sniadankiem i jestem pewna, ze nikogo nie zaskocze.

Owsianka towarzyszyla mi i towarzyszy prawie kazdego dnia.
 I jak na razie zapowiada sie na to, ze tak juz zostanie :)
CALUJE WAS MOCNO I WRACAM NIEDLUGO !

poniedziałek, 5 maja 2014

Dietetyczne BROWNIE (bez cukru i tłuszczu) przepis K.


Hej, hej kochani !
Jak wiecie jestem wielbicielką dietetycznych alternatyw deserów, tym razem musiałam zdać się na swoją `kuchenną` intuicję i nieskromnie przyznam, że wyszło mi coś naprawdę przepysznego. 
Ciasto jest mokre, mięciutkie i słodkie i co ważne: SUPER PROSTE W WYKONANIU!

Będziemy potrzebowali:

- 50 g gorzkiej czekolady (min. 70%),
- 2 łyżki miodu,
- 3 jajka,
- 170-175g jogurtu naturalnego,
- 5 łyżek mąki razowej/orkiszowej/pełnoziarnistej
-1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 2 czubate łyżki naturalnego kakao.


Przygotowanie:
(Nastawiamy piekarnik na 180stopni)

1. W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę i miód.
2. Do rozpuszczonej czekolady dodajemy jajka zmieszane z jogurtem.
3. Dodajemy kakao, mąkę i proszek.
4. Wylewamy ciasto do foremki.
5. Pieczemy przez 40 min.

Jeden kawałek ma około 80 kalorii. 
Ja podawałam je z masłem orzechowym i bananem, ale solo też smakują wyśmienicie ! 

To wszystko kochani, 
jutro wyjeżdżam na wczesne wakacje, ale spokojnie będę 
zdawać relację w miarę możliwości.
Buziaki, trzymajcie się cieplutko !



sobota, 3 maja 2014

Liczenie kalorii.

Hej kochani. 

Na pewno wiele z Was zastanawia się czy liczenie kalorii ma sens, czy to pomoże nam zgubić zbędny tłuszcz szybciej i czy to normalne.

Od stycznia tego roku do lutego postanowiłam zrobić eksperyment i liczyć spożywane kalorie każdego dnia utrzymując się przy bilansie od 1300 - 1800 kalorii.
 Miałam osobny zeszyt, w którym liczyłam dokładnie wszystko co lądowało w moim żołądku. 
Moje odczucia:
Po pierwsze czułam się jakbym lekko zwariowała i powoli całe to zdrowe odżywianie przechodziło w paranoję. Odliczanie, że mogę zjeść tylko pół banana, nie całego bo to przekroczy mój dzienny bilans było chore. Bilans 1300-1800 kalorii wyliczył mi jeden z ` lepszych` internetowych kalkulatorów BMR. 
Trzymając się takiego bilansu przez miesiąc zanikła mi miesiączka, ogólne osłabienie, ciągłe zmęczenie, blada cera, cienie pod oczami. 
Pod koniec miesiąca postanowiłam zrobić drugi eksperyment i powoli zwiększać ilość dostarczanych kalorii, bez wyliczania ich, wyrzuciłam zeszyt i zaczęłam słuchać tego co mówi mój organizm, jeżeli miałam ochotę na jednego banana -zjadałam jednego banana, nie martwiąc się o bilans. 
Pod koniec lutego moja waga była jeszcze niższa, ja zaczęłam nabierać kolorów i zdecydowanie zaczęłam mieć więcej energii. Nie czułam się już jak wariatka. 

Przyczyny - Wnioski:
Zawsze to powtarzam, ale każdy z nas jest zupełnie inny. Żaden dietetyk, żaden kalkulator tym bardziej nie jest w stanie określić czego potrzebujemy w 100%. 
Odpowiedzi na wszystkie pytania są w nas. Nasz organizm najlepiej wie czego i kiedy chce. 
Zdrowy tryb życia ma sprawić, że z dnia na dzień będziemy czuli się lepiej, nie gorzej. Obcinanie kalorii to bzdura. Liczenie kalorii to jeszcze większa bzdura. 
Ćwiczymy i wybieramy zdrowe produkty w takich ilościach, które zaspokoją nasz głód. 
Wszystko jest dla ludzi i wszystko w rozsądnych ilościach jest dopuszczalne - te rozsądne ilości zależą od nas samych. Jedni zjedzą kanapkę z nutellą i to im wystarczy, drudzy zjedzą dwie i to jest w porządku bo widocznie tak działa ich organizm. 
Aktywność fizyczna i zdrowe odżywianie to droga do sukcesu. 

Jak to wygląda teraz?
Ważę tyle samo, jem tak jak podpowiada mi mój organizm. Cienie pod oczami znikają, moja cera nabrała koloru, włosy są silniejsze, paznokcie też - co do miesiączki: moje styczniowe wybryki doprowadziły mnie do takiego stanu, że muszę brać tabletki wywołujące miesiączkę.
Mam nadzieję, że ten post otworzył niektórym oczy na panującą modę - OBCINANIE KALORII i AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA ... 
Logicznie myśląc - jedząc dostarczamy energii, której potrzebujemy, aby ćwiczyć - obcinając kalorie - obcinamy energię - nasze treningi są coraz mniej efektowne. 

Jeżeli jesteś już na etapie liczenia kalorii - oto co powinnaś zrobić:
- Wyrzucić zeszyt z zapiskami.
- Stopniowo zwiększać kaloryczność.
- Przestać liczyć.
- Wsłuchaj się w swój organizm.
- Stary zeszyt z wyliczeniami zastąp normalnym kalendarzem, 
w którym zapisuj sobie treningi oraz nowe przepisy :)

To wszystko, pamiętajcie, że to jest tylko moje zdanie, moje doświadczenie, moje odczucia. Nie jestem dietetykiem, lekarzem, trenerem. Cały post jest oparty na moich własnych odczuciach :)
Dużo całusów kochani :)